16/02/2021

    REVIEW 2020



     

    Nie mam głowy do moich osobistych dat i rocznic. Potrafię przegapić nie tylko walentynki ale i własne urodziny.
    Od zawsze wierzę, że dzień powinien być dobry niezależnie od cyferek jakie widzę w kalendarzu. Ale… co roku w okolicach stycznia obudzona w środku nocy wyrecytuję daty wszystkich sobót nowego roku od kwietnia do października, a Michał niezmiennie nie może uwierzyć, że zapytana o którąś z naszych par potrafię niemal od razu przypomnieć sobie datę ślubu.

    Ostatni rok wydaje mi się jednak niezwykle odległy. Marzec i kwiecień pełne były niedowierzania i zaskoczenia – to co początkowo wydawało się abstrakcyjne jak scenariusz o kosmitach, aktualnie już nas nie dziwi i do wielu rzeczy przywykliśmy. Od jesiennego lockdownu – czyli od momentu kiedy nie organizuje się wesel, patrzyliśmy na zdjęcia, które mieliśmy okazję zrobić między czerwcem a październikiem i z każdym tygodniem mielimy wrażenie, że to jakiś cud, że latem towarzyszyliśmy Wam w tylu rodzinnych spotkaniach. I takich bardzo kameralnych (S&M, to jest niesamowite być zaledwie jedną z kilku obecnych osób na ślubie, dzięki za takie zaufanie!) i nieco większych przyjęciach. Mam wrażenie, że szczególnie w tym roku ważne było każde spotkanie z bliskimi osobami – bo stało się to czymś deficytowym.

    Przed nami kolejny rok – i już wiemy, że ciężko Wam planować rodzinne wydarzenia w kwietniu i maju.

    A tymczasem dzielimy się Wami ujęciami z 2020 roku. Dzień ślubu ma w sobie pewną magię. Kiedy już nadejdzie to tak jakbyśmy zamykali za sobą drzwi, zostawiając za nimi dokuczliwą codzienność, żeby móc w gronie bliskich osób cieszyć się z tak ważnego w życiu wydarzenia. Tzymamy kciuki za więcej takich spotkać z Wami!

     

    Comments

    comments